Kiedy byłam mała, moja
babcia często przyjeżdżała do Stanów by nas odwiedzić i zawsze przywoziła mi
jakiś prezent, raczej coś typowo polskiego. Gdy miałam pięć lat, przywiozła mi
strój krakowski i pamiętam, ze ubrali mnie w ten strój i musiałam pozować do
zdjęć (a że ja nienawidzę być fotografowana, to był dla mnie prawdziwy koszmar).
Mój strój miał dużo
części. Dostałam gorset ozdobiony kolorowymi cekinami, czerwoną szeroką spódniczkę z wzorami, białą haftowaną bluzkę, wianek zrobiony ze suszonych
kwiatów i oczywiście czerwone korale. Kiedy wyrosłam z tego stroju, mama
schowała go gdzieś na strychu i całkiem zapomnieliśmy o nim. Gdy ostatnio
remontowaliśmy strych, odnaleźliśmy ten strój. Przypomniały nam się
wszystkim czasy spędzone z babcią i wakacje wspólne w Krakowie. Teraz tez
przypominają mi się te radosne chwile, kiedy szukam prezentów dla rodziny w Sukiennicach.
Przedwczoraj tam kupiłam taki stój dla mojej chrześnicy i mam nadzieje, ze tez
poczuje nostalgie i przypomni jej Kraków, gdy spojrzy na zdjęcia w tym
stroju.
Klaudia Gozdz G5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz