środa, 27 lipca 2016

Weekend w Krakowie dla rodziny z małym dzieckiem

Piątek

Nocujecie w Hotelu Francuskim albo Hotelu Krakow.
Jecie kolację w E. Wedel na Rynku. Ma bardzo dobrą czekoladę i deser.
Potem, proponuję iść do kina po Baranami na film.

Sobota

Na śniadanie, proponuję iść do Cafe Camelot. Tam można zjeść tarty owocowe, i można pić herbatę z cytryną.

Potem, idziecie na Zamek Wawel. Proponuję jechać do Wieliczki na zwiedzanie kopalni.

Proponuję iść do sukiennic po prezenty.  Dla kolegi, proponuję kupić mały miecz, dla mamy i dla babci proponuję kupić bransoletkę z bursztynem.

Niedziela

Na relaks, proponuję iść na planty i spacer po parku albo jechać dorożką po rynku.

Fundacja Andrzeja Mańkowskiego

Na przepięknym placu Dietla (nazwany po rektorze Uniwersytetu Jagiellonskiego) przeprowadziliśmy wywiad z Agnieszką Żarską, Panią Dyrektor Fundacji Andrzeja Mańkowskiego.

Pani Żarska opowiedziała nam krótką historię uzdrowiska w Szczawnicy potem zabrała nas do galerii nad ambulatorium wody, gdzie znajdowala się wystawa o życiu Józefa Szalaya. Dowiedzieliśmy się że Józef Szalay przejał władzę nad Szczawnicą w roku 1839 i w roku 1847 stworzył w Szczawnicy uzdrowisko. Aż do swojej śmierci, Szalay uczył góralów gośćinności i zapraszał pisarzy i innych sławnych ludzi do uzdrowiska. Po jego śmierci, Szczawnica funkcjonowała jako uzdrowisko aż do końca II Wojny Światowej, kiedy było malutkie powstanie w miasteczku w 1944. Po wojnie, w roku 1948, uzdrowiska w Szczawnicy były znacjonalizowane i zabrane od właściciela, hrabiego Adama Stadnickiego (hrabia Stadnicki nabył uzdrowiska w roku 1909).

W 2005 roku wnuczek hrabiego Stadnickiego, Adam Mańkowski, przejał władzę nad uzdrowiskami i zaczał odnawiać już rozpadające się budynki. Na przykład, w 2008 roku zaczęta odbudowa Dworka Gościnnego skończyła się dopiero w 2013. Też w 2013 roku spadkobierca stworzył fundacje Adama Mańkowskiego aby organizować i wspomagać wydarzenia kulturalne. Fundacja zoorganizowała już wiele rozmaitych wydarzeń takich jak: ,,Oper-art festiwal”, rekonstrukcje historyczne, ,,Festiwal basńi i bajki”, ,,Spotkania kultury pienińskiej”, oraz międzynarodowy festiwal ,,Barokowe eksploracje”. W tym roku, 25 sierpnia wystąpi balet, opera i orkiestra jako część festiwalu ,,Barokowe eksploracje” w Dworku Gościnnym. Na takie wydarzenia zazwyczaj przychodzą turyści, którzy prawie zawsze są obecni w Szczawnicy, ale także jest grono wiernych Szczawniczan którzy z wielkim entuzjazmem wspierają kulturę w miasteczku.

 Fundusze na te wszystkie projekty pochodzą z grantów, które funducja wygrywa w konkursach regionalnych i narodowych. W przyszłości Pani Żarska powiedziała, że fundacja chce współpracować razem z innymi organizacjami w Pieninach, aby dostać fundusze Unii Europejskiej.

Na początku mieszkańcy Szczawnicy byłi niepewni projektów rodziny Mańkowskich ponieważ pochodziła z zewnątrz i jej członkowi byli cudzoziemcami. Pierwsze restauracje były trudne. Ale jak miasteczko zobaczyło piękne wkłady Mańkowskich do kultury Szczawnicy, to zaczeło zmieniać swoją opinię.

Pijalnia Wód Leczniczych

Pijalnia Wód Leczniczych znajduje się na Placu Dietla. Wewnątrz pijalni ukazuje się ogromna tablica informacyjna, która opisuje wszystkie wody lecznicze—są to Helena, Jan, Stefan, Józefina, Józef i Magdalena. Tablica podkreśla rok odkrycia, wskazania dla kuracji pitnej, sposób użycia, klasyfikacje i skład chemiczny. Przechodząc dalej po lewej stronie widać długą prostokątną kasę z siedmioma kranami. Można tu kupić 200 mL każdej wody za 1,30 zł lub 5 L za 15 zł. Woda jest bardzo popularna ponieważ widać długą kolejkę starszych ludzi czekających na ten lek. Na pięknym udekorowanym suficie wisi olbrzymi brązowy żyrandol. Podłoga jest biało-czarna, udekorowana kwadratami. Pomiędzy kasą a tablicą informacyjną stoi wystawa z naturalnymi kosmetykami solankowymi. Po zakupie zdrowej wody można usiąść przy stoliku i spokojnie ją wypić. Ściana przy stolikach jest otoczona obrazami przedstawiającymi różne sceny przyrody. Każda woda smakuje inaczej. Nasza ulubiona to Helena, ponieważ jest łagodna. Polecamy odwiedzić to wspaniałe miejsce. 

Claudia Zmijewski
Macaulay Honors College '16







„Lokal Wgłębi Lasu Z Dala Od Hałasu”



Gdy wyszliśmy w poszukiwaniu Karczmy Czardy, nie wiedzieliśmy, że czeka nas taka długa kręta droga pod górę. Ale jednak było przyjemnie, bo byliśmy wśród przyjaciół i przez całą 45-minutową wędrówkę słyszeliśmy odgłosy natury, najbardziej szum rzeki. Już zaczęliśmy się martwić, kiedy nasz wzrok przykuł mały, ale piękny wodospad Zaskalnik. Kiedy skończyliśmy podziwiać ten wodospad, mały mostek i zapachy kuchni regionalnej doprowadziły nas wreszcie do drewnianej Czardy. 

Po wejściu po schodkach od razu było widać i słychać tradycyjną kapelę Folkpower składającą się z dwóch skrzypków, perkusisty, akordeonisty i kontrabasisty. Cała kapela śpiewała tradycyjne góralskie folklorystyczne piosenki. Wnętrze sprawiało wrażenie gościnności i ciepła dosłownie i metaforycznie. To jest restauracja samoobsługowa i w tej izbie, gdzie się zamawia, nasz wzrok zatrzymał się na wielu wypchanych zwierzętach w stylu myśliwskim, a szczególnie głowie biznesowej kozy z fioletowym krawatem. Patrząc na menu, które było wyrzeźbione w drewnie, zauważyliśmy większość dań typowo góralskich, były opisane gwarą np. placki „po hajducku” i drinki Łokleponiec i Wściekły Harnaś. 



Wszystkie potrawy są powiązane z historią karczmy, która ma około sto lat i jest jedną z najstarszych w tym regionie. Od momentu wybudowania to był i dalej jest rodzinny biznes i można zobaczyć wszystkich właścicieli tej karczmy, których portrety wiszą na podcieniu. Wszystkie dania są robione na miejscu i z lokalnych składników i potrawy są przyrządzane tradycyjnie i smacznie. Wyśmienite jedzenie i niskie ceny przyciągają nie tylko miejscowych, ale i dużo turystów, którzy chcą spróbować autentycznego smaku górolskiego  



Willa Marta


Wchodząc do Willi ,,Marta", czujemy duszę Witkacego. Wnętrze jest ozdobione i eleganckie. Przestrzeń wypełniają małe kwadratowe stoły i wygodne krzesła z ciemnego drewna. Można spokojnie sobie posiedzieć i rozmyślać. Czerwony obrus z wzorem kwiatów i roślin opada ku podłodze. Przypomina, że człowiek jest o krok od natury. Stół czeka na gości; stoją na nim kryształowe flaszki z różnymi przyprawami i metalowa cukierniczka. Nasz wzrok przykuwa świeża czerwona świeczka. W rogu stołu odstaje nowoczesna lampa niepasująca do tradycyjnego i eleganckiego wystroju wnętrza. W całym pomieszczeniu słychać klasyczny amerykański jazz taneczny. Dźwięk trąbki raduje duszę. Czerwono-beżowe firanki otaczają okna mające widok na taras. W oknach i na ścianach widać biało-czarne obrazki i portrety dawnych słynnych gości. Sprawiają wrażenie, że osoba jest na seansie spirytualistycznym. Słabo oświetlony pokój nadaje atmosferę kontemplacyjną i inspirującą. Dzięki temu, można łatwo domyślić się dlaczego artyści tam się czuli swobodnie i natchnieni. Kiedy brakowało im pomysłów, to ratowały ich olbrzymie półki wypełnione wszelkiego rodzaju winami i alkoholami wysokoprocentowymi, znajdującymi się przy ścianie po drugiej stronie od wejścia. Najbardziej wybredny koneser znalazłby i znajdzie trunek, który będzie mu odpowiadał. Wnętrze jest widocznie wyremontowane, ale zatrzymuje styl i atmosferę klasyczną oraz historyczną.
   Kiedy się wychodzi z restauracji ,,Bohema", od razu widać, że fasada hotelu ,,Marta" jest oryginalna, ponieważ ma wygląd staroświecki. Przykuwają wzrok tradycyjne czerwone maki. Balkon zbudowany i wyrzeźbiony z drewna zachęca i czaruje. Boczne ściany willi są już gorzej utrzymane. Widać, że stary kominek został zastąpiony nowoczesnymi rurami. Blachy dachowe są przeciętne i niestety już zardzewiałe. Wydaje nam się, że to są ślady czasów PRL-u, kiedy rząd tam gościł artystów. Cały budynek jest pomalowany na beżowo. Ciemne drewno służy malutkim prostokątnym okienkom jako ramka. Patrząc na pozostałość po dawnych epokach, człowiek czuje się przybity.

Piotr i Adam




Willa Marta,  historyczny dom wakacyjny w Szczawnicy!
Ten dom był zbudowany w 1886 roku przez lekarza dr Kołączkowskiego.  Wtedy, nie było hoteli w Szczawnicy, a Willę Martę zauważano jako luksusowe miejsca w tych czasach.
Tam przyjeżdżało dużo artystów, filozofów, i rożnych wyksztaltconych ludzi, żeby uprawiać dyskusje intelektualne i odżywać się mnóstwem dobrego jedzenia.  Oni pili dużo mleka, bo wtedy mleko było używane jako bardo zdrowy napój.

W Szczawnicy były żrodła wód mineralnych i wielki wybór napojów alkoholowych, między innymi absynt.  Mówiono, że duchy chodziły po korytarzach Willi Marty.

Jeden z gości w Wille Marcie był znakomitym artystą:  Stanisław Ignacy Witkiewicz, który miał jako pseudonim Witkacy.  On był malarzem, pisarzem, dramaturgiem, i filozofem.  Witkacy studiował w Krakowie na Akademii Sztuk Pięnych.  Jego obrazy były fantastyczne.  On też napisał powieść na temat Rosjan i jak oni zrobią wojnę przeciw Polsce.  Kiedy ta wojna naprawdę się zaczęła we wrześniu 1939 roku, Witkacy popełnił samobójstwo.
Więc, Willa Marta ma ciekawą ale tragiczną historię.  Dzisiaj, można wchodzić do restauracji Willi, i z wielkiego wyboru tradycyjnych dań polskich, poprosić między innymi o pierogi bardzo smaczne.



Stephanie Tramz  

Plan na weekend w Szczawnicy dla rodziny z dzieckiem

Piątek

Dzień dobry! Witamy na wycieczce w Szczawnicy – będzie zabawny weekend.  W piątek jedziemy do Szczawnicy autobusem. Spotkanie w centrum Krakowa o siódmej. Nocujemy w hotelu Smile w centrum Szczawnicy.
Jemy  kolację w restauracji Czarda – jest bardzo tradycyjna i są tam często koncerty. Jemy pierogi, sałatę i pijemy oczywiście piwo! Będziemy słuchać muzyki ludowej w restauracji i będziemy tańczyć!
Wieczorem po zachodzie słońca idziemy na spacer na promenadę Szczawnicy. Będziemy bardzo zmęczeni! Do jutra.

Sobota

Wstajemy o ósmej i jemy śniadanie w hotelu. Na śniadanie jemy chleb z masłem i dżemem malinowym i pijemy kawę. Przed południem można iść do Pijalni Wód Mineralnych i można próbować wody.
Wieczorem można jechać wyciągiem na górę Palenica, a potem mamy grill obok hotelu.

Niedziela

Rano będziemy jechać na spływ Dunajcem. Jest bardzo ładnie, kiedy jest słońce. Spływ kończy się w Szczawnicy i będziemy tam jeść. Będziemy jeść naleśniki z serem i pomidorami. Matka i ojciec mogą pić piwo. Dziecko może jeść lody.
Kupujemy prezenty dla rodziny – na przykład kartki, oscypek i wódkę dla babci!
Wracamy do Krakowa o osiemnastej.

Mamy nadzieję, że będziecie z nami!



Plan na romantyczny weekend w Szczawnicy

Piątek

W nocy śpimy w hotelu na ul. Szlachtowskiej. Jedziemy do Szczawnicy samochodem.
Jemy kolację w kawiarni „Helenka”, będziemy jeść jako i pić kawę. Wieczorem idziemy na koncert na scenę widowiskową.

Sobota

Jemy śniadanie o dziesiątej w Café „Helenka”. Jemy bułkę i pijemy kawę z mlekiem. Przed południem jedziemy rowerem na Słowację, jedna godzina kosztuje pięć złotych, albo wspinamy się na górę Palenica. Wieczorem relaksujemy się w Pijalni Wód mineralnych albo spacerujemy po parku.

Niedziela

W niedzielę w Szczawnicy jemy śniadanie. Potem jeśli pogoda jest dobra, możemy iść na spacer do Parku Dolnego lub wypożyczyć rowery i jechać wokoło Szczawnicy.
Na obiad możemy dobrze zjeść w restauracji. Proponujemy restaurację regionalną, nazywa się u Polowacy. Są tam zupy, ryby i dużo chleba z serem.
Po południu można iść na romantyczny spacer do Parku Dolnego lub obok rzeki.  Możemy kupować pamiątki w Szczawnicy. Dla kolegi i siostry kupujemy ser regionalny.
Będziemy wracać do Krakowa autobusem. Możemy kupić bilety ze Szczawnicy do Krakowa w biurze podróży na rynku. Nie wiem, kiedy są autobusy do Krakowa, ale możemy pytać.


Weekend w Szczawnicy

Plan na weekend w Szczawnicy, kiedy jest brzydka pogoda i od czasu do czasu pada deszcz.

Piątek

Na weekend w Szczawnicy można nocować w Pienińskiej Klinice Rehabilitacji.  Do Szczawnicy z Krakowa można jechać autobusem. Dworzec jest obok centrum, można tam kupić bilety.
Na kolację można iść do Karczmy u Polowacy. Jest to restauracja regionalna. Proponujemy zjeść zupę i kotlet schabowy i pić kompot. Wieczorem można iść do Jazz Baru na ul. Park Główny i słuchać muzyki.

Sobota

O dziewiątej jemy śniadanie w restauracji regionalnej. Jemy chleb z serem i jogurtem. Gotujemy jajka sami. Przed południem, jeśli interesujemy się historią i kulturą, idziemy do parku, żeby oglądać monument Henryka Sienkiewicza i płytę Marszałka Mikołaja Zyblikiewicza. Wieczorem idziemy do kina na ul. Głównej lub do Jazz Baru na ul. Park Górny i słuchamy muzyki od 18:00 do 22:00.

Niedziela

Rano można wypożyczyć rower. Można zjeść obiad  w restauracji regionalnej, polecamy pierogi z kapustą i grzybami. Można kupować szalik dla koleżanki, oscypek dla brata, soplicę dla dziadka.
Wracamy do Krakowa o czternastej.




Plan na weekend w Szczawnicy dla studentów

Piątek

Nocujemy w hotelu obok przystanku.  Jedziemy do Szczawnicy autobusem. Jemy kolację w restauracji, która nazywa się „u Polowacy”. Proponujemy zjeść kwaśnicę. Wieczorem można iść na spacer.

Sobota

Wstajemy o dziewiątej. Jemy śniadanie w domu, jemy chleb z masłem i owoce, ale obiad i kolację jemy w restauracji.
Jeśli interesujemy się sportem można chodzić po górach. Wieczorem można pić piwo w barze.

Niedziela

Możemy iść do kościoła. Można jeść kwaśnicę w restauracji, polecamy gołąbki albo kurczaka. Dla siostry można kupić sweter, dla kolegi czekoladę a dla dziewczyny kołdrę.

Jedziemy do Krakowa o godzinie szóstej.